"i wrócę w góry, sam nie wiem po co" | Slunecná | Skalnik | Kłodzka Góra | Zdobywamy odznakę | Skopiec | Archiwum

"i wrócę w góry, sam nie wiem po co"

Zakończyła się druga część cyklu "Zdobywamy ťKoronę SudetówŤ", pora więc na kolejne podsumowanie. W tym roku od marca do października odbyło się osiem wycieczek. Wzięło w nich udział 208 osób, a średnio w jednej wycieczce uczestniczyło 26 osób. Tak więc nasze rajdy cieszyły się dwukrotnie większym zainteresowaniem niż w roku ubiegłym. Mam nadzieję, że to dobry znak na przyszłość.
Wśród uczestników znaleźli się tacy, którzy nie opuścili ani jednego tegorocznego wyjazdu. Są to Zygmunt Janukowicz z Wałbrzycha i Rafał Jania z Ząbkowic Śl. Tylko w jednej wycieczce nie uczestniczył Ignacy Bartoszewski z Wonieści k. Kościana. Z dotychczasowych 15 wypraw największą ilość ma na swoim koncie Rafał Jania (11), zaraz za nim Roman Sobański z Poznania (10), a na trzecim miejscu są Jacek Łączny z Poznania i Andrzej Trybuła z Wrocławia (po 9).
Przemierzyliśmy wspólnie w sumie 230 km i pokonaliśmy 6000 m przewyższenia. Dystans pomiędzy skrajnymi szczytami, czyli Skopcem i Slunečną, wyniósł ok. 170 km w linii prostej.
Pierwszą tegoroczną wycieczką była wyprawa na Skopca. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu na starcie stawiło się aż 60 osób. Była to do tej pory najliczniejsza grupa. Wędrowaliśmy przy wymarzonej pięknej słonecznej pogodzie (w sam raz jak na drugi dzień wiosny), podziwiając Góry Izerskie, Karkonosze i Rudawy Janowickie z grzbietu Gór Kaczawskich. Na tej wycieczce padł jeszcze jeden rekord - w kategorii najmłodszy uczestnik. 11-miesięczna Agnieszka Osiewalska, która przyjechała z rodzicami z Lubina, część trasy przeszła sama, resztę pokonała w nosidełku.
Aby zdobyć Kłodzką Górę z Aureliuszem vel Gnatem, w Bardzie stawiło się też niemało, bo 45 osób. Trzeba jednak dodać, że dwie trzecie stanowiła grupa, która przyjechała autokarem z Lubina i Polkowic pod wodzą Jana Sucheckiego. Wycieczka rozkręciła się od razu - w czasie zwiedzania klasztoru jeden z chłopców przez pomyłkę nazwał oo. redemptorystów recydywistami i od razu zrobiło się wesoło. Potem wspinaliśmy się na Kalwarię po drodze z wejściem na obryw skalny. Miała być piękna panorama, ale widać było tylko mgłę. Na szczęście ktoś wyjął z plecaka skserowane zdjęcie prezentowane w kwietniowym numerze "Sudetów", więc można było wyobrazić sobie, co by było, gdyby... Dalsza wędrówka przebiegała praktycznie cały czas w lesie, trochę po śniegu, trochę po błocie.
Wycieczka na Jeřába, również pod kierunkiem Aureliusza, nie obyła się bez przygód. Na początku było w porządku: ładna pogoda, wspólne zdjęcie na szczycie, posiłek w "Severomoravskiej chacie". Jednak potem uczestnikom dały w kość kilometry, zwłaszcza przejście przez całą Červeną Vodę. Ale to nie był jeszcze koniec: w Ubytovni oznajmiono, że nie ma tylu wolnych miejsc, ile zarezerwowaliśmy i większość musiała przejść jeszcze dodatkowe 2 km do Šanova. Następnego dnia od rana przez cały dzień lało i tylko kilka osób postanowiło zrealizować założony plan.
W czerwcu na zaatakowanie ze mną Waligóry i innych szczytów Gór Kamiennych zdecydowało się 8 osób. Fakt, plan był bardzo ambitny kondycyjnie ze względu na charakter tych gór (bardzo strome stoki) i ilość kilometrów - najdłuższa zakładana trasa w ciągu dnia w tym roku. Nawet mimo małej grupy i pięknej pogody zdecydowaliśmy odpuścić sobie wejście na Stożka Wielkiego i mikrobusem z Unisławia Śl. wróciliśmy do Wałbrzycha, żeby zdążyć na wcześniejszy pociąg. Góry troszkę zmęczyły, ale pozostała satysfakcja.
Na Skalnik wybraliśmy się miesiąc później już w trochę większej grupie. Wędrowaliśmy przy pochmurnej i dżdżystej pogodzie, ale to nam nie przeszkadzało. Uczestnicy byli jednak zawiedzeni brakiem baru w "Czartaku". Bez możliwości kupienia jakiegoś ciepłego posiłku i piwka nie wypaliło za bardzo wieczorne śpiewanie przy gitarze.
Zupełnie inaczej było sierpniu w Ołomuńcu. Miasto zachwyciło nas swoimi zabytkami. Dopisała nam wspaniała pogoda. Jak przystało na nazwę najwyższego szczytu Niskiego Jesionika, zdobywaliśmy go, nie mając nad sobą ani jednej chmurki. Jeden z uczestników, Piotrek Nitkiewicz, nazwał naszą grupę "Sluneczny patrol", mimo że nie było wśród nas Pameli. Ale byliśmy zwarci i gotowi. Gdy szliśmy na Velký Roudný, otworzyła się przed nami panorama na Wysoki Jesionik z Pradziadem i nie tylko. Dyskutowaliśmy nad tym, jakie szczyty jeszcze widać i zwyciężyła - słusznie - wersja, że to Přičný vrch i Biskupia Kopa. Dodatkowymi atrakcjami wycieczki były monologi Sergiusza i nasze wieczorne śpiewogrania, gdy siedzieliśmy na drewnianych paletach na torach bocznicy kolejowej jakiegoś magazynu.
Jak również przystało na nazwę najwyższego szczytu Gór Orlickich, zdobywano go - pod wodzą Wojtka Zalewskiego - tym razem w strugach deszczu. I jak można się domyślić, był to czas gniewu Karkonosza na Kačenkę z powodu, o którym nie będę już wspominał. Ale nazajutrz gniew Ducha Gór ustąpił i zrobiła się ładna pogoda. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, pierwszego dnia plan wycieczki - też całkiem ambitny - został zrealizowany w całości.
Ostatni październikowy wyjazd prowadziłem razem z Markiem Potockim. Wycieczka na Pradziada miała największą frekwencję jeśli chodzi o wyjazdy z noclegiem. Przyjechało 26 osób. Początkowo zapowiadała się piękna "czeska złota jesień": kolorowe drzewa i lasy, ostre słońce w Hanušovicach. Jak tylko wyszliśmy na główny grzbiet Wysokiego Jesionika, pogoda zaczęła się szybko psuć. Nastały warunki zimowe: śnieg, lód i silny zimny, przenikliwy wiatr (zeszłoroczna wycieczka na Śnieżnik to było małe piwo). Widoki były "wspaniałe", a przez Vysoką holę szliśmy od tyczki do tyczki. Szczęśliwie dotarliśmy na Pradziada, gdzie czekał na nas nocleg. Wieczorem tradycyjnie już pośpiewaliśmy sobie, a Jacek Wieszaczewski na cześć panujących warunków pogodowych ułożył piosenkę nawiązującą do jednego z przebojów Starego Dobrego Małżeństwa:

ślady grupy zasypało
poszli w góry inną drogą
szukać trudno, wszędzie biało
czekać nie ma już na kogo
co się zrobiło z tą pogodą
czemu październik stał się zimą
a tak niedawno byłem tutaj
czy ktoś zamienił górę na inną

na Pradziadzie tyle śniegu
na Pradziadzie tyle lodu
czy trafimy do schroniska
wśród zawiei, mgły i chłodu
może Šerák coś odmieni
może Keprník da nadzieję
idę tylko do Ramzovej
niech więc przyjdzie ocieplenie

mam w plecaku "żółty papier"
dwa termosy całkiem puste
mnóstwo rzeczy niepotrzebnych
pewnie dzisiaj też nie usnę
bo gdy w progi schroniska wejdę
by się schować przed zimną nocą
ze śniegu tylko się otrzepię
i wrócę w góry, sam nie wiem po co

Był jeszcze jeden miły akcent tego wieczoru: miałem zaszczyt wręczenia Jankowi Sucheckiemu jego trzeciej już zweryfikowanej (pozytywnie) książeczki "Korony Sudetów", co odbyło się przy gromkich owacjach. Rano na Pradziadzie było zupełne mleko. Idąc do "Švýcárnej" co rusz tańczyliśmy na lodzie. Doszliśmy tylko na Červenohorské sedlo, a więc do połowy trasy. Dalej nie było sensu iść, gdyż i tak nic byśmy nie zobaczyli, w rejonie Keprníka mogłoby być nawet niebezpiecznie i prawie na pewno spóźnilibyśmy się na pociąg. Ci, którzy byli w tym rejonie po raz pierwszy, wieżę na Pradziadzie i Wysoki Jesionik mogli zobaczyć jedynie na widokówkach. Nie żałowali jednak udziału w wycieczce. Pozostał pretekst do powrotu w te góry.
Tak było w tym roku. Jaki będzie plan przyszłorocznych wycieczek, napiszę w następnym numerze. W imieniu swoim oraz koleżanek i kolegów z Komisji Turystyki Górskiej Oddziału Wrocławskiego PTTK składam tegorocznym uczestnikom naszych wycieczek, czytelnikom oraz redakcji "Sudetów" najserdeczniejsze życzenia świąteczno-noworoczne.
Na zakończenie: Janek Suchecki, przesyłając swoją drugą książeczkę do weryfikacji w ub. roku, napisał, że "Korona Sudetów" to świetna zabawa. Bawmy się więc dalej! Pozdrowienia i do zobaczenia!

Tekst: Radosław Jan Tokarz
Zdjęcia: Agnieszka Cisowska, Aureliusz Goclon, Alfred Niemiec, Stefan Potocki, Radosław Jan Tokarz

Slunecná

Połączenia PKP z/do Wrocławia
wyjazd
Wrocław Gł. (pos. z W-wy) 1:15
Ústí nad Orlicí (4:37) 4:45
Zábřeh na Moravě (5:48) 5:56
Olomouc hl.n. 6:41
powrót
Šternberk 15:20
Lichkov (pos. z Pragi) (18:10) 19:17
Wrocław Gł. 21:42

Zapraszam wszystkich chętnych do wzięcia udziału w wycieczce na najdalej na wschód położony szczyt Korony Sudetów. Wyjazd odbędzie się w dniach 22-24 sierpnia. Spotkanie z przewodnikiem nastąpi na peronie dworca PKP Wrocław Gł. o godz. 1:00 lub w pociągu w Międzylesiu. Po przejechaniu do Ołomuńca i zakwaterowaniu w Ubytovni ČD, Jeremenkova 9, udamy się na zwiedzanie centrum miasta (drugi po Pradze zabytkowy zespół miejski Czech). Następnie pojedziemy na Svatý Kopeček (cenny manierystyczny kościół pielgrzymkowy i barokowy klasztor), skąd przez Radíkov przejdziemy do miejscowości Hlubočky (8 km + 200 m) i wrócimy pociągiem do Ołomuńca. Drugiego dnia pojedziemy do Dětřichova nad Bystřicí i ruszymy na Slunečną, stamtąd zaś na Velký Roudný (16 km + 400 m). Z Roudna wrócimy autobusem i pociągiem do Ołomuńca. W niedzielę pojedziemy najpierw do Šternberka. Zwiedzimy miasto (zamek i monumentalny kościół klasztorny), przejdziemy się po okolicy, a po południu udamy się do domu.

Wpisowe na wycieczkę wynosi 68 zł i obejmuje 2 noclegi (z pościelą), ubezpieczenie NW+KL oraz obsługę przewodnicką. Zgłoszenia do 18 sierpnia przyjmuje Biuro Programowe Oddziału Wrocławskiego PTTK, 50-106 Wrocław, Rynek - Ratusz 11/12, tel. (0-prefix-71) 343-03-44, fax (0-prefix-71) 343-67-46, e-mail: biuro@pttk.wroclaw.pl W zgłoszeniu należy podać w sposób czytelny: imię i nazwisko, datę urodzenia, serię i nr dowodu tożsamości, dokładny adres z kodem i tel. kontaktowy. Wpłaty można dokonać w Biurze Oddziału (III piętro) od poniedziałku do czwartku w godz. 9-17, w piątki 9-16 lub na konto: Bank Zachodni WBK S.A. 1 Oddział Wrocław nr 19 1090 2398 0000 0006 0827 5667. Na dowodach wpłaty należy podać hasło SLUNECNA.

Radosław Jan Tokarz

Skalnik

Na Skalnik wyruszamy 5 lipca. Z przewodnikiem spotykamy się na stacji PKP Janowice Wielkie o godz. 9.05 (na wyjeżdżających z Wrocławia przewodnik będzie czekał na dworcu PKP pod zegarem od strony kas o godz. 5.50). Z Janowic Wielkich wystartujemy około godz. 9.15 i pójdziemy przez zamek Bolczów, Jańską Górę, Starościńskie Skały, Skalny Most, Wołek, Skalnik do schroniska "Czartak", gdzie będzie nocleg (19,9 km). Następnego dnia trasa pobiegnie przez Przełęcz pod Bobrzakiem, Gruszków, Karpniki, Sokole Góry do Trzcińska (16,5 km).

Wpisowe na wycieczkę wynosi 25 zł i obejmuje nocleg (z pościelą), ubezpieczenie NW oraz obsługę przewodnicką. Zgłoszenia do 30 czerwca przyjmuje Biuro Programowe Oddziału Wrocławskiego PTTK, 50-106 Wrocław, Rynek - Ratusz 11/12, tel. (0-prefix-71) 343-03-44, fax (0-prefix-71) 343-67-46, e-mail: biuro@pttk.wroclaw.pl W zgłoszeniu należy podać: imię i nazwisko, datę urodzenia, serię i nr dowodu tożsamości, dokładny adres z kodem i telefon kontaktowy. Wpłaty można dokonać w biurze oddziału (III piętro) od poniedziałku do czwartku w godz. 9-17, w piątki 9-16 lub na konto: Bank Zachodni WBK SA 1 Oddział Wrocław nr 19 1090 2398 0000 0006 0827 5667. Na dowodach wpłaty należy podać hasło SKALNIK.

W sierpniu wystartujemy na najbardziej na wschód położony koronny szczyt, a więc Slunečną. Wycieczka odbędzie się w dniach 22-24.08. (po raz pierwszy 3-dniowa). Wpisowe wynosi 68 zł. Więcej szczegółowych informacji uzyskacie w Biurze Programowym Oddziału Wrocławskiego PTTK, na stronie www.ktg.wroc.prv.pl i oczywiście na łamach następnego numeru.

Radosław Jan Tokarz

Pierwsza wakacyjna wycieczka po odznakę "Korona Sudetów" odbędzie się na najwyższy szczyt Rudaw Janowickich - Skalnik (945 m n.p.m.). Jego zwarty grzbiet o dość wyrównanej powierzchni tworzą dwie kulminacje. Na niższej z nich (936 m), południowo-zachodniej, znajduje się ciąg skałek o fantazyjnych kształtach. Najwyższa z nich, zwana Ostrą Małą, udostępniona została turystom w 1886 r. przez Riesengebirgsverein (Towarzystwo Karkonoskie) za pomocą wykutych stopni i barierek. Stanowi ona wspaniały punkt widokowy, z którego można podziwiać panoramę pasm górskich otaczających zewsząd Kotlinę Jeleniogórską, a więc Karkonoszy, Gór Izerskich, Kaczawskich i oczywiście Rudaw Janowickich z charakterystycznymi Górami Sokolimi. W dalszej perspektywie można zobaczyć Pogórze Izerskie, Kaczawskie, fragmenty Gór Wałbrzyskich i Kamiennych. Zresztą i sam Skalnik widoczny jest z wielu dość odległych szczytów sudeckich (np. Śnieżnik, Czernica) i Przedgórza Sudeckiego (Ślęża). Przy idealnej widoczności dojrzeć go można nawet z platformy widokowej na Pradziadzie.

Wielu niesłusznie uważa, że Ostra Mała stanowi najwyższą kulminację Skalnika. W rzeczywistości główny wierzchołek położony jest ok. 600 m na północ od węzła szlaków i jest całkowicie zalesiony. Na jego północno-zachodnim stoku znajduje się niewielkie gołoborze powstałe z granitu karkonoskiego. Poniżej szczytu tuż przy węźle szlaków piętrzy się zgrupowanie granitowych skałek o fantazyjnych kształtach, zwanych Konie Apokalipsy. Na ich powierzchni wytworzyły się kociołki wietrzeniowe.

Skalnik ze względu na swoje walory widokowe przyciągał turystów już w XVIII w. Wkrótce RGV udostępniło szczyt, zabezpieczając taras widokowy. Umieszczono na Ostrej Małej tablicę informacyjną z objaśnioną panoramą i - jak podają niektóre źródła - ustawiono wieżę widokową. Przy obecnym węźle szlaków znajdował się schron turystyczny, powstały z myślą o tych, którzy pragnęli zgodnie z panującą modą podziwiać wschody i zachody słońca. Ślady po budynku widoczne są do dzisiaj. Przez pobliską Przełęcz pod Bobrzakiem prowadził Stary Trakt Kamiennogórski z Kamiennej Góry do Kowar. To między innymi dzięki jego bliskości Skalnik stał się popularnym szczytem. Trakt został zbudowany w XVIII w. jako gościniec pocztowy, powodzeniem cieszył się do połowy XIX w., kiedy to zbudowano tzw. Drogę Głodu z Kowar na Przełęcz Kowarską. Od tego momentu Trakt stał się leśną drogą dojazdową do Czarnowa. Dzisiaj przez szczyt prowadzi tylko jeden szlak niebieski (E3), ale poniżej znajduje się węzeł, gdzie krzyżują się zielony, żółty i czerwony Główny Szlak Sudecki, odchodzi też szlak dojściowy na Ostrą Małą.

Połączenia PKP z/do Wrocławia:

Wrocław Gł. (odjazd) 6:06 (os.)
Janowice Wielkie (przyjazd) 9:02

powrót:
Trzcińsko (odj.) 16:18 (os.), 18:57 (os.)
Wrocław Gł. (przyj.) 19:28, 22:05

Skalnik leży na terenie Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Porastają go zniszczone na skutek klęski ekologicznej lasy świerkowe oraz bukowe. Niecałe pół godziny drogi od szczytu znajduje się wieś Czarnów - jedna z najwyżej położonych w Rudawach Janowickich. Prawdopodobnie powstała po wojnie trzydziestoletniej jako osada górnicza. Próbowano wydobywać tutaj złoto, rudy arsenu, miedzi i żelaza. Na terenie wsi działały kopalnie: "Arnold", wydobywająca łupki łyszczykowe, oraz "Evelinas Gluck", eksploatująca arsenopiryt. Ze względu na niekorzystne warunki glebowo-klimatyczne wieś stopniowo wyludnia się, zanika rolnictwo i przemysł, ale za to rozwija się funkcja turystyczna wsi, stare budynki adaptuje się na domy letniskowe. Są tu dobre warunki narciarskie. W Czarnowie istnieje od 1981 r. gospodarstwo Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny. Kilkadziesiąt osób uprawia tutaj 50 ha ziemi metodami ekologicznymi. Farmę można zwiedzać po uprzednim ustaleniu terminu (Ośrodek Hare Kryszna, Czarnów 21, 58-424 Pisarzowice, tel. 075/741-28-92, e-mail: raghu@friko5.onet.pl). Program odwiedzin obejmuje m.in. zwiedzanie ośrodka, świątyni, zapoznanie się z ceremoniałami świątyni, wykłady z filozofii wedyjskiej, posiłki wegetariańskie.

W budynku wiejskiej szkoły w 1972 r. uruchomiono stację turystyczną, a 5 lat później "Czartak" uzyskał status schroniska (Czarnów 13, 58-424 Pisarzowice, tel. 075/742-88-77). Obok niego rosną pomnikowe buki i jesion.

Zapraszamy do odwiedzania tej części Sudetów i odkrywania wielu innych ciekawych miejsc Rudaw Janowickich.


Tekst Anna Gwóźdź
Zdjęcia Radosław Jan Tokarz

 

Kłodzka Góra

Druga w tym roku wycieczka odbędzie się w sobotę 12 kwietnia w Góry Bardzkie. Celem będzie zdobycie ich najwyższego szczytu, położonego w Grzbiecie Wschodnim - Kłodzkiej Góry.
Spotkanie z przewodnikiem na dworcu PKP Wrocław Gł. pod zegarem od strony kas o godz. 6.30 oraz na stacji PKP Bardo Śląskie o godz. 8.25. Start około godz. 8.30; zwiedzanie Sanktuarium Matki Bożej Bardzkiej, przejście Bardo - obryw skalny - Kalwaria - przełęcz Łaszczowa - Ostra Góra - Kłodzka Góra - Kłodzko (21 km, 25 pkt GOT). Uczestnicy ubezpieczają się we własnym zakresie.
Celem następnej wycieczki, zaplanowanej na 10-11 maja, będzie Jeřáb. Zgłoszenia do 7 maja przyjmuje Biuro Programowe Oddziału Wrocławskiego PTTK, Rynek - Ratusz 11/12, 50-106 Wrocław, tel. (0-71) 343-03-44, fax (0-71) 343-67-46, e-mail: biuro@pttk.wroclaw.pl

Wpisowe w wysokości 35 zł obejmuje nocleg (z pościelą), ubezpieczenie NW+KL i obsługę przewodnicką. W zgłoszeniu należy podać: imię i nazwisko, datę urodzenia, serię i nr dowodu tożsamości, dokładny adres zamieszkania z kodem i telefon kontaktowy.

Połączenia PKP z/do Wrocławia:

Wrocław Gł.  (odjazd) - 6:46 (os.)
Bardo Śl. (przyjazd) - 8:21

powrót
Kłodzko Gł. (odjazd)    
16:00 (os.)     18:56 (os.)
Wrocław Gł. (przyjazd)
17:32             20:36

Wpłaty można dokonać w biurze oddziału (III piętro) od poniedziałku do czwartku w godz. 8-17, w piątki 8-16 lub na konto:
Bank Zachodni WBK SA nr 19 1090 2398 0000 0006 0827 5667. Na dowodach wpłaty należy podać hasło: JERAB. Szczegółowy program wycieczki podamy w następnym numerze. Zapraszamy także na stronę internetową Komisji Turystyki Górskiej Oddziału Wrocławskiego PTTK: www.ktg.wroc.prv.pl

Radosław Jan Tokarz

 

 

Zdobywamy odznakę

Połączenia PKP z/do Wrocławia:

Wrocław Gł. (odjazd) 6:06
Jelenia Góra Gł. (przyjazd) 9:26

powrót:
Janowice Wlk. (odjazd) 16:23 19:02
Wrocław Gł. (przyjazd) 19:28 22:05

Po zimowej przerwie rozpoczynamy ponownie cykl "Zdobywamy KORONĘ SUDETÓW". Na początek niewysokie Góry Kaczawskie i Skopiec.
A teraz szczegóły dotyczące wycieczki. Wyjazd 22 marca br. Spotykamy się z przewodnikiem na dworcu PKP Wrocław Gł. pod zegarem od strony kas o godz. 5.50 lub przed dworcem Jelenia Góra Gł. PKP o godz. 9.35. Startujemy ok. godz. 9.45. Idziemy na dworzec PKS lub mikrobusami spod dworca PKP przejeżdżamy na przełęcz Widok k. Dziwiszowa. Stamtąd idziemy następującą trasą: przełęcz Widok - Przełęcz nad Kobyłą - Maślak - Skopiec - Baraniec - Straconka - Przeł. Radomierska - Różanka - Janowice Wlk. (17 km, 21 pkt GOT). Uczestnicy ubezpieczają się we własnym zakresie.

Radosław Jan Tokarz

Skopiec

Rozmaite mapy i przewodniki podają różne wysokości Skopca (od 718 m do 724 m wysokości) oraz trzech innych, konkurujących o miano najwyższego szczytu Gór Kaczawskich - Barańca, Maślaka i Okolca. W rzeczywistości różnice pomiędzy nimi są minimalne i aby rozstrzygnąć spór, należałoby przeprowadzić specjalne pomiary geodezyjne. Dlatego proponuję trzymać się pierwotnej wersji i uznać, że to właśnie Skopiec jest najwyższy.

Tworzą go staropaleozoiczne łupki, dolomitowe i kalcytowe marmury, zieleńce i wapienie. Duże znaczenie gospodarcze mają dolomity i wapienie eksploatowane m.in. w pobliskim Wojcieszowie, w kamieniołomach i wyrobiskach "Silesia" i "Połom". Przerabiane są w Wojcieszowskich Zakładach Przemysłu Wapienniczego, a zastosowanie znajdują w produkcji nawozów węglanowych, wapna, kruszyw. Jeszcze w latach 90. eksploatowano złoża wapienia w obrębie góry Miłek, ale w 1994 r. utworzono tu leśny rezerwat przyrody, obejmujący buczynę regla dolnego i bogate runo. W okolicach Wojcieszowa w wapieniach występują liczne zjawiska krasowe. Największą atrakcję stanowią jaskinie na Połomie i Miłku, niestety częściowo zniszczone.

Wierzchołek Skopca porasta młodnik brzozowo-świerkowy, dlatego jeszcze w kierunku południowo-zachodnim i zachodnim podziwiać można fragment Gór Izerskich, Grzbiet Południowy z Maślakiem na pierwszym planie, Okole i Ostrzycę na Pogórzu Kaczawskim. Na wierzchołku stała kiedyś drewniana wieża triangulacyjna, z której można było podziwiać widoki. Obecnie nie ma po niej śladu. Na sąsiednim Barańcu stoi maszt przekaźnikowy RTV. Niektóre starsze opisy podają, że na stoku Skopca było kiedyś schronisko turystyczne. Prawdopodobnie chodzi o zagrodę na Przełęczy Komarnickiej, zwaną "Kaffeebaude", pełniącą funkcję gospody, a po 1945 r. służącą jako leśniczówka.
Skopiec najlepiej jest widoczny od strony północnej. Od południa, czyli od strony Kotliny Jeleniogórskiej, zasłania go Baraniec z charakterystycznym masztem przekaźnikowym.

Na sam szczyt nie prowadzi żaden szlak, ale wejść można leśną dróżką odchodzącą z płytkiej przełęczy pomiędzy Skopcem a Barańcem. Jednak po ok. 200 m trzeba z niej zboczyć i przedrzeć się na wierzchołek. W lesie znajdują się stare i nowe wyrobiska, toteż szczyt oplata gęsta sieć dróg i ścieżek. Przez pobliską Przełęcz Komarnicką prowadzi żółty szlak z Wojcieszowa do Komarna, a pomiędzy wierzchołkami Barańca i Skopca przechodzi niebieski szlak E3 z przełęczy Widok przez Przełęcz Komarnicką do Radomierza i dalej w Góry Sokole.


Tekst Anna Gwóźdź
Zdjęcia Marek Potocki, Radosław Jan Tokarz

Archiwum

Zdobywamy odznakę - zakończenie I części cyklu

Oddział Wrocławski PTTK rozprowadził już ponad 1500 sztuk książeczek odznaki "Korona Sudetów", można więc śmiało stwierdzić, że mamy już półtora tysiąca posiadaczy "żółtych papierów" (tak mówią o sobie niektórzy zdobywający). Wśród nich "niebieską blachę" ("Koronę Sudetów") zdobyło do tej pory 12 osób:
1. Ryszard Wawiórko, Kraków
2. Jan Suchecki, Lubin
3. Mirosław Modelski, Świdnica
4. Jan Suchecki (po raz drugi)
5. Aneta Zagórska, Lubin
6. Maciej Zbigniew Wolski, Głogów
7. Zbigniew Andrzej Wolski, Głogów
8. Radosław Jan Tokarz, Wrocław
9. Waldemar Janusz Lewandowski, Jugów
10. Zenon Gąstoł, Warszawa
11. Halina Miżutowicz-Grzbiela, Bielsko-Biała
12. Zbigniew Jerzy Grzbiela, Bielsko-Biała
13. Adam Brok, Lubin
Gratulujemy i czekamy na kolejnych zdobywców.

Dobiegła końca pierwsza część cyklu "Zdobywamy >Koronę Sudetów<". W siedmiu wycieczkach, które odbyły się w od kwietnia do października br., wzięły udział 94 osoby. Najwięcej osób, bo 33, zdobywało Ślężę. Z wycieczek dwudniowych najwyższą frekwencję osiągnęła ta ostatnia, czyli na Śnieżnik (14 osób). Ponieważ niektórzy brali udział w kilku wycieczkach, w sumie w całej dotychczasowej akcji uczestniczyło 66 osób. Rekordzistą jest Andrzej Trybuła z Wrocławia, który nie zaliczył tylko jednej wyprawy. Najwięcej uczestników przyjechało z Wielkopolski. Przeszliśmy łącznie 172 km i pokonaliśmy 5600 m przewyższenia. Odległość w linii prostej między skrajnymi szczytami, które zdobyliśmy, tj. między Ještědem a Śnieżnikiem, wynosi 145 km.

Jakie były te wycieczki? Kameralny charakter sprzyjał wesołej i przyjaznej atmosferze, której nie mogła zepsuć nawet zła pogoda. Główny punkt programu, czyli zdobycie danego "koronnego" szczytu, był oczywiście zawsze realizowany. Zdarzały się natomiast drobne korekty w przebiegu tras.

Wszystko zaczęło się 21 kwietnia br. od zdobywania Szczelińca Wielkiego. Tę pierwszą, jednodniową wycieczkę charakteryzowało szybkie tempo, wymuszone kiepskim połączeniem powrotnym. Aureliusz, który prowadził tę wycieczkę, po pożegnaniu się z uczestnikami na dworcu autobusowym w Kłodzku Mieście postanowił zdążyć na wcześniejszy pociąg do Wrocławia, który odjeżdżał z Kłodzka Głównego, zaczął więc biec na dworzec. Jakież było jego zdziwienie, gdy zorientował się, że uczestnicy postanowili ruszyć biegiem za swoim przewodnikiem... Zdążyli.

Wyjazd na Wielką Sowę 25 maja to było "trzy w jednym". Nie dość, że podczas wycieczki wzięliśmy udział w pierwszym jednoczesnym przejściu Głównego Szlaku Górskiego od Świeradowa Zdroju po Halicz w ramach obchodów Międzynarodowego Roku Gór, to jeszcze na samym szczycie spotkaliśmy uczestników III Zlotu na Wielką Sowę i załapaliśmy się na pamiątkową pieczątkę. Komentując hasło zlotu "Ratujmy Wieżę", wspomnieliśmy ze smutkiem los wieży widokowej na Śnieżniku i wież na innych sudeckich szczytach, i postanowiliśmy zorganizować konkurencyjną cykliczną imprezę pn. "Wysadzamy wieże". Oczywiście to był żart. Z tego wyjazdu wspominam też moment pożegnania w Walimiu, kiedy Janek wsiadł do taksówki i odjechał do... Międzygórza, bo miał tam zamówiony nocleg, gdyż chciał zdobyć Śnieżnik.

Wycieczka na Žaltmana w połowie czerwca od razu zaczęła się z przygodami. Wskutek dużego spóźnienia pociągu z Wałbrzycha uciekł nam pociąg z Meziměstí i trzeba było czekać półtorej godziny na następny. Ponieważ zrobiła się piękna pogoda, uczestnicy zgodzili się na zmianę trasy, tzn. wykonanie większości planu zakładanego na dwa dni w ciągu jednego dnia. I tak w sobotę w południe wystartowaliśmy z Hronova i przeszliśmy w upale większość głównego grzbietu Jestřebích hor. Niestety, na Žaltmanie pogorszyła się pogoda i musieliśmy uciekać przed nadciągającą burzą. Około 20 dotarliśmy wreszcie do hotelu "Beránek" w Úpicy, gdzie trudy wędrówki wynagrodziła nam serdeczna obsługa właścicieli hotelu. Nazajutrz po mszy św. ruszyliśmy w stronę Trutnova, po drodze zaliczając pewnie mało znany polskim turystom, ale bardzo ciekawy grzbiet Čížkovych kamenů. Idąc piaskowcową krawędzią czuliśmy się przez moment jak w Górach Stołowych. Po obiedzie w Poříčí nad Úpou udaliśmy się na pociąg, który... znowu nam uciekł. Okazało się, że przez pomyłkę poszliśmy na następną stację, podczas gdy właściwa był dwa kroki od restauracji. Pojechaliśmy więc następnym pociągiem, ale i tak udało się jeszcze zwiedzić centrum Trutnova.

Lipcowy wyjazd na Ještěd przebiegał już zgodnie z planem, ale uczestnicy mieli tym razem niedosyt kilometrów. Wynagrodziła to niektórym sierpniowa wycieczka na Lázka.

14 września wyruszyliśmy na Ślężę, aby wziąć udział w drugiej petetekowskiej imprezie organizowanej w ramach obchodów Międzynarodowego Roku Gór, czyli "Spotkaniu na szczytach". Po otrzymaniu certyfikatów uczestnictwa i zrobieniu grupowego zdjęcia udaliśmy się do Górskiego Domu Turysty PTTK im. R. Zmorskiego, gdzie wysłuchaliśmy prelekcji Artura Kwaśniewskiego na temat dziejów zagospodarowania turystycznego Masywu Ślęży. Trafiła nam się też rzadka okazja obejrzenia wnętrza sali dawnego Ślężańskiego Towarzystwa Górskiego (Zobtengebirgs-Verein, ZGV), zwanej "Ślężańską pustelnią".

Ostatnia wycieczka w tej części cyklu, której celem było zdobycie Śnieżnika, miała również szczególny charakter, gdyż była włączona w obchody 50-lecia Oddziału Wrocławskiego PTTK. Dodatkową atrakcją było uczestnictwo w wyjeździe dwóch młodych Angielek - nauczycielek w jednej z wrocławskich szkół językowych. Można zatem powiedzieć, że zdobywanie "Korony Sudetów" ma już charakter międzynarodowy. W trakcie wycieczki pogoda zmieniała się nam od paskudnej jesiennej pluchy na podnóżu Masywu Śnieżnika, przez zimę na samym Śnieżniku, po słoneczną złotą polską jesień na Iglicznej i w Międzygórzu. Plan wypadu nie został zrealizowany w 100%, gdyż gęste chmury zablokowały wschód słońca na Śnieżniku, ale za to pośpiewaliśmy sobie wcześniej wieczorem w schronisku przy akompaniamencie dwóch gitar. Dołączyli do nas inni turyści.

W 2003 r. odbędzie się 8 wyjazdów na 4 szczyty polskie i 4 czeskie. Pierwsza wycieczka ruszy już w marcu.

Zapraszam wszystkich, szczególnie tych, którzy jeszcze nie uczestniczyli w żadnej "koronnej" wycieczce, do wspólnego przyszłorocznego wędrowania.

Zdjęcia z wycieczek, zarówno te przedstawione w niniejszym artykule, jak i wiele innych, można obejrzeć na stronie internetowej Komisji Turystyki Górskiej Oddziału Wrocławskiego PTTK: www.ktg.wroc.prv.pl

Tekst: Radosław Jan Tokarz
Zdjęcia: Radosław Jan Tokarz, Aureliusz Goclon

Śnieżnik

Kralicky Sneznik, Glatzer Schneeberg, Kladsky Sneznik, Kralicka Snezka, Śnieżnik Kłodzki lub po prostu Śnieżnik - to najwyższe wzniesienie Masywu Śnieżnika (1424 m n.p.m.), będącego najwyższą górską grupą polskich Sudetów Wschodnich. Ma układ typowego rozrogu ze zwornikiem na szczycie Śnieżnika, od którego rozchodzi się sześć ramion. Ponad 200 km2 obszaru należy do Polski, a ok. 40 km2 do Czech. Chociaż na szczycie nie stoi żadne schronisko czy wieża widokowa, Śnieżnik stanowi znaczący akcent krajobrazu zwłaszcza od strony północnej. Z płaskiego i rozległego szczytu podziwiać można panoramę całych niemalże Sudetów i Przedgórza Sudeckiego: od Karkonoszy na północnym zachodzie po Jesioniki na południowym wschodzie i od Ślęży na północy po Zabřezską vrchovinę na południu.

Masyw Śnieżnika ma złożony układ hydrograficzny. Sam Śnieżnik leży na obszarze europejskiego działu wodnego, między zlewiskami Morza Bałtyckiego i Czarnego. Natomiast Trójmorski Wierch, leżący w południowo-zachodnim odgałęzieniu, stanowi granicę zlewisk aż trzech mórz: obu wspomnianych wyżej oraz Północnego. Z tego powodu Masyw Śnieżnika bywa czasami określany jako "dach Europy". Czeską część masywu odwadnia Morava z dopływami (zlewisko Morza Czarnego), polską Nysa Kłodzka z dopływami (zlewisko Bałtyku), natomiast część granicznego południowo-zachodniego grzbietu odwadnia Lipkovsky potok - dopływ Tiche Orlice (zlewisko Morza Północnego). Zbocza Śnieżnika porozcinane są malowniczymi, głębokimi dolinami potoków: Kleśnicy, Kamienicy, Czarnej, Wilczki. Po południowej zaś stronie znajduje się źródło 329-kilometrowej Morawy ogrodzone kamienną obudową.

Masyw Śnieżnika budują głównie gnejsy i łupki krystaliczne oraz amfibolity, kwarcyty i wapienie. W tych ostatnich występują zjawiska krasowe. W okolicach górnej Moravy znajdują się niewielkie jaskinie: Tvarozne diry, których ściany przypominają wyglądem twaróg, oraz Patzeltova jeskyne z podziemnym jeziorkiem. Po polskiej stronie największą jaskinią sudecką jest odkryta w 1966 roku Jaskinia Niedźwiedzia o długości 3 km i bogatej szacie naciekowej.
O unikatowości i bogactwie obszaru Masywu Śnieżnika świadczy jego przyroda. Pod tym względem należy on do najciekawszych grup górskich. "Śnieżnik Kłodzki" jest jednym z pięciu rezerwatów przyrody na terenie Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. Obejmuje on obszar powyżej 1150 m n.p.m. o powierzchni 192 ha, z czego 111 ha podlega ochronie ścisłej. Występujące tu gatunki osiągają w wielu wypadkach granice swojego zasięgu. Obok siebie rosną rośliny czarnomorskie, alpejskie i borealno-arktyczne. Poza Karkonoszami i Wysokim Jesionikiem jest to jedyny obszar w Sudetach, gdzie występuje typowy piętrowy układ roślinności, jednak poza piętrem alpejskim. Czeskie stoki Śnieżnika objęte są ochroną w ramach rozległego narodowego rezerwatu przyrody "Kralicky Sneznik".

Z rzadkich i interesujących roślin wymienić można marzankę wonną, ostróżkę wyniosłą, gółkę długoostrogową, omieg górski i in. Głównym gatunkiem lasotwórczym jest nasadzany sztucznie świerk (ofiara klęski ekologicznej), obok niego występują: jawory, wiązy górskie, jesiony wyniosłe, modrzewie europejskie. Szczyt Śnieżnika porasta sztucznie zasadzona kosodrzewina. Bogaty świat zwierzęcy reprezentowany jest przez jelenie, sarny, muflony, kozice, dziki, kuny leśne, głuszce, cietrzewie, pluszcza, pliszkę górską, z płazów salamandry plamiste, traszki, żmije zygzakowate, jaszczurki żyworodne.
Pod względem turystycznym Śnieżnik odkryty został pod koniec XVIII w. Z tego okresu pochodzą pierwsze opisy wejść. W 1806 r. na Hali pod Śnieżnikiem postawiono zagrodę hodowlaną zwaną "Schweizerei" z dwoma miejscami noclegowymi. A w drugiej połowie XIX w., dokładnie w 1871 roku, wzniesiono schronisko turystyczne na polecenie właścicielki tych terenów, ks. Marianny Orańskiej. Do dzisiaj służy turystom i nosi imię Zbigniewa Fastnachta, ostatniego z gospodarzy. W latach 1895-99 z inicjatywy organizacji turystycznej GGV (Kłodzkie Towarzystwo Górskie) wzniesiono kamienną wieżę widokową o wysokości 33 m. Zbudowana była wg projektu architekta Henry'ego na wzór średniowiecznej budowli obronnej w kształcie dwóch przylegających do siebie baszt, miała taras widokowy i 6 kondygnacji. Z czasem otrzymała imię cesarza Fryderyka Wilhelma II. Wzniesiono też przy niej bufet, zamieniony na małe schronisko. W 1973 roku z powodu złego stanu wieżę wysadzono w powietrze, a jej ślady widoczne są po dziś dzień. W 1912 roku po czeskiej stronie oddano schronisko wybudowane w pobliżu źródeł Moravy. Ta luksusowa budowla wzniesiona została z drewna i miała 16 pokoi gościnnych. W latach 60-tych XX w. rozebrano schronisko czeskie i obecnie widoczne są już tylko fundamenty. Obok nich stoi kamienna rzeźba słonia (symbol praskiej bohemy), wykonana przez uczniów szkoły artystycznej ze Stareho Mesta. To jedyne miejsce występowania tego ssaka na obszarze Masywu Śnieżnika i całych Sudetów. Po południowej stronie Śnieżnika stoi jeszcze Snezna chata, będąca własnością służby leśnej, oraz stacja ratownictwa górskiego (Horska sluzba).

Na Śnieżniku leży kamień graniczny wyznaczający punkt, gdzie schodziły się historyczne granice Czech, Moraw i Ziemi Kłodzkiej. Obecnie na szczycie znajduje się polsko-czeskie przejście turystyczne Śnieżnik-Vrchol Kralickeho Snezniku, czynne w soboty i niedziele od 8 do 20.

Wejść na Śnieżnik można z trzech stron. Od strony czeskiej na szczyt prowadzi żółty szlak z Velke Moravy, do którego na Rozcesti u Snezne chaty dochodzi szlak czerwony (europejski szlak długodystansowy E3). Od polskiej strony z przełęczy Płoszczyna lub z Hali pod Śnieżnikiem prowadzi na szczyt zielony szlak graniczny. Natomiast na Halę pod Śnieżnikiem dojdziemy m.in. żółtym szlakiem ze Stronia Śl., niebieskim z Międzylesia (również szlak E3) oraz czerwonym Głównym Szlakiem Sudeckim im. dr. M. Orłowicza, prowadzącym z zabytkowego Międzygórza. Zachowało się tu kilka drewnianych domów z XIX wieku w stylu tyrolskim. W dolnej części wsi znajduje się słynny Wodospad Wilczki.

Październik to idealna wręcz pora na wędrówkę przez Masyw Śnieżnika, kiedy po porannych mgłach wschodzące słońce oświetla pokryte złotem i purpurą stoki.

Tekst Anna Gwóźdź
Zdjęcia Radosław Jan Tokarz

BIBLIOGRAFIA:
1. J. Cink, Cervena Voda a okoli blizke i vzdalene, Cervena Voda 2000.
2. K.R. Mazurski, Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie, Oficyna Wydawnicza SUDETY, Wrocław 1995.
3. Jeseniky - Sumpersko, Pruvodce po Cechach, Morave, Slezsku (nr9), Vyd. Soukup & David, Praha 1995.
4. Masyw Śnieżnika i Góry Bialskie - Słownik geografii turystycznej Sudetów pod redakcją M. Staffy, tom 16.